Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
Wstąp kolego..
Zaraz po wojnie w Szczecinku znajdował się lokal o wdzięcznej nazwie "Wstąp kolego na jednego". Z tego co (z opowiadań bywalca - niestety już nieżyjącego) pamiętam - gdzieś na ul Boh.Warszawy w pobliżu knajpy "Adria"
Jako uzupełnienie tych wszystkich miejsc może czas pokazać co m.in. mozna było ówcześnie tam wypić.
Przy okazji, przebudowy forum, odwiedziłem jego najgłebsze katalogi o dziwnie wyglądających nazwach i okazało się że jest jeden katalog gdzie trafiają fotki które niestety nie zostały przyjęte przez świętej pamięci moduł który obsługiwał dodawanie fotek na forum ze wzgledu na zbyt duże rozmiary. Wśród wielu różnych fotek trafiły się takie, wydaje się nie otwartego, chyba już troszke przeterminowanego piwka ze szczecineckiego browaru. Niestety nie wiem kto to przesyłał, przyznać się
Przy okazji, przebudowy forum, odwiedziłem jego najgłebsze katalogi o dziwnie wyglądających nazwach i okazało się że jest jeden katalog gdzie trafiają fotki które niestety nie zostały przyjęte przez świętej pamięci moduł który obsługiwał dodawanie fotek na forum ze wzgledu na zbyt duże rozmiary. Wśród wielu różnych fotek trafiły się takie, wydaje się nie otwartego, chyba już troszke przeterminowanego piwka ze szczecineckiego browaru. Niestety nie wiem kto to przesyłał, przyznać się
- robot humano
- Posts: 1049
- Joined: 09 Oct 2006, 11:18
Re: Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
Udalo mi sie zdobyc pare zdjec szczecineckich knajp, pierwsze z nich, szalone lata dziewiedziesiate, napisy z folii aluminiowej, wtedy to robilo wrazenie, to byla jazda :
Warunkiem zgody na publikacje bylo zamalowanie twarzy panienki przy barze Zeby dzieci nie widzialy
Warunkiem zgody na publikacje bylo zamalowanie twarzy panienki przy barze Zeby dzieci nie widzialy
- Attachments
-
- Kopie (3) von scan0004.jpg (28.87 KiB) Viewed 5638 times
-
- Kopie von scan0003.jpg (30.52 KiB) Viewed 5624 times
-
- Kopie von scan0004.jpg (38.95 KiB) Viewed 5652 times
Re: Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
Pamiętam tę kamienna podłogę, ciekawe czy się ostała do dziś? Pewnie poległa przy którymś tam remoncie .
Re: Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
Te fotki z piwem to była moja sprawka -chyba w grudniu, nie dawałem sobie rady ze zmniejszaniem zdjęć.
Re: Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
Wrócę na chwilę do dawnych klimatów gastronomicznych w Szczecinku. Wczesne lata 50-te. Knajpa 11-cie schodków (zdjęcia są na Forum). Byłem tam wielokrotnie, ale nie jako spożywający, (oni wszyscy są chyba w krainie wiecznych łowów). W "Schodkach" prowadzono sprzedaż obiadów na wynos i jako dzieciak byłem wysyłany z kanką (3 - litrowe naczynie z rączką), po zupę. Po wejściu na schodki wchodziło się najpierw do przedsionka skąd rozchodziły się schody na dół do parteru, kuchni i tylnego wyjścia oraz do góry. Na wprost były drzwi do jedynej sali głównej. Kwadratowe stoliki nakryte ceratą i drewniane krzesła. Już przy drzwiach powalał nas klimat wczesnych lat 50-tych. Dym ze Sportów i Żeglarzy, solone śledzie, i wszechobecna siwucha w butekach zamykanych korkiem (czasem papierowy ale zalakowany). Bywalcami naczęściej byli wozacy wożący węgiel, ale też inni operatorzy bata no i kolejarze. Zamawiałem (trzy porcje kapuśniaku czy ogonowej, u kelnerki obsługującej windę i po kilku minutach przyjeżdzała windą z dołu kanka pełna lury z jednym dużym ziemniakiem. Oczywiście nikt ze "spożywających" nie zwracał uwagi na dzieciaka (takich z kankami było więcej) ja natomiast rozglądałem się gdzie oni trzymają baty. Zawsze mieli koło siebie. Niektórzy "konsumenci" sami schodzili po schodkach, inni woleli się staczać, a niektórych poprostu zrzucano.
Re: Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
Wszystko sie zgadza i nie uleglo zmianie przez kolejnych 20 lat. Mieszkalem po drugiej stronie ulicy i czasami mama wysylala mnie po ojca .Drahim wrote: Kwadratowe stoliki nakryte ceratą i drewniane krzesła. Już przy drzwiach powalał nas klimat wczesnych lat 50-tych. Dym ze Sportów i Żeglarzy, solone śledzie, i wszechobecna siwucha w butekach zamykanych korkiem (czasem papierowy ale zalakowany). Bywalcami naczęściej byli wozacy wożący węgiel, ale też inni operatorzy bata no i kolejarze. Zamawiałem (trzy porcje kapuśniaku czy ogonowej, u kelnerki obsługującej windę i po kilku minutach przyjeżdzała windą z dołu kanka pełna lury z jednym dużym ziemniakiem.
"Operatorzy bata" parkowali swoje wozy w miejscu gdzie dzisiaj jest blok na Sikorskiego, latem bylo to zakurzone klepisko, przez pozostala czesc roku bloto.
Drahim, dawaj wiecej wspomnien "gastronomicznych" z tego czasu, bo wiekszosc z nas nie byla jeszcze przez dlugi czas na swiecie
Re: Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
Pozdrow dla ZIOMA, naprawdę jesteśmy ziomalami z tej samej parafii - zobacz u mnie miejscowość: .... Niestety nie mam oczekiwanych wspomnień gastronomicznych bo wyjechałem ze Szczecinka w wieku 14 lat, ale do dzisiaj jest to moje miasto (uff , ale zabrzmiało!!)
Re: Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
Jeden z bylych mieszkancow Neustettin, z ktorym jestem w telefonicznym kontakcie, powiedzial mi, ze jego urodzony w Meklenburgii syn tez jest Pomorzeninem. Ja mu na to, ze przeciez nie urodzil sie na Pomorzu. W odpowiedzi zapytal mnie czy koty, ktore urodza sie w sklepie rybnym staja sie automatycznie rybami ?Drahim wrote:wyjechałem ze Szczecinka w wieku 14 lat, ale do dzisiaj jest to moje miasto (uff , ale zabrzmiało!!)
Znam ludzi, ktorzy wyjechali w jeszcze mlodszym wieku od Ciebie i tez nie czuja jak ryby
Re: Restauracje,bary,knajpy i spelunki w Szczecinku.
ZIOM - dzięki!
Ale w okolicach dworca nie było w czym przebierać. Oprócz schodków można było napić się chrzczonego beczkowego tylko na dworcu. Beczki były wtaczane po małej pochylni do piwnicy od lewej szczytowej ściany. Na samym narożniku był fryzjer. Na poważniejsze degustacje trzeba było wybrać się do "miasta". Z wielu późniejszych pobytów mile wspominam Kolorową i Jubilatkę, zawsze można tam było spotkać jakąś znajomą.
Ale w okolicach dworca nie było w czym przebierać. Oprócz schodków można było napić się chrzczonego beczkowego tylko na dworcu. Beczki były wtaczane po małej pochylni do piwnicy od lewej szczytowej ściany. Na samym narożniku był fryzjer. Na poważniejsze degustacje trzeba było wybrać się do "miasta". Z wielu późniejszych pobytów mile wspominam Kolorową i Jubilatkę, zawsze można tam było spotkać jakąś znajomą.