Tragedia nad rzeczką Niezdobną.
przemiana Niesedop
Bronx!
Wyśmienicie! Tylko wg. mnie za krótko trwa faza współczesna.
Jeszcze raz brawo!
Wyśmienicie! Tylko wg. mnie za krótko trwa faza współczesna.
Jeszcze raz brawo!
Izydor Węcławowicz
[Verum].... nuli enim nisi audiituro dicendum est.
Lucii Annaei Senecae
Prawdę....należy mówić tylko temu, kto chce jej słuchać. L. A. Seneka
[Verum].... nuli enim nisi audiituro dicendum est.
Lucii Annaei Senecae
Prawdę....należy mówić tylko temu, kto chce jej słuchać. L. A. Seneka
Re: Tragedia nad rzeczką Niezdobną.
Jak widać Niezdobna a właściwie Nizica ma swoje mroczne tajemnice. Ja pamiętam inną. W roku 1987 lub 1988 podzczas ferii zimowych jeden z moich kolegów ze szkoły z inymi dwoma swoimi kolegami postanowili znalezione drzwi wykorzystać jako tratwę i przepłynąć się rzeką w strone jeziora Wielimię. Ślad ich wędróki urywa się na wysokości PKS-u gdzie jeden z nich śpiesząc się do domu postanowił zakończyć swoją podróż. Ciał dwójki pozostałych nigdy nie odnaleziono Policja (wtedy jeszcze Milicja) domniemała że spoczęły gdzieś na mulistym dnie jeziora Wielimie
Re: Tragedia nad rzeczką Niezdobną.
Faktycznie, pamiętam takie wydarzenie, chyba było dość głośne w mieście, w szkole z tego co pamiętam przestrzegali przed takimi zabawami podając ten przykład.
Re: Tragedia nad rzeczką Niezdobną.
21 lub 22 lata wcześniej to znaczy w 1956-tym latem Klub LOK zorganizował żeglarski rejs stażowy śródlądowy na Jeziorze Wielimie. Dokładnych dat nie mogę podać bo moją szczecinecka Książeczka żeglarska została przy wymianie w Szczecinie zabrana do archiwum ZO PZŻ. Postanowiliśmy popłynąć Rzeką Niezdobną na J. Wielimie. W eskapadzie brały udział omegi: Wicher, Piorun i Burza oraz przedwojenna olimpijka /klasa Fin/.darba76 wrote:Jak widać Niezdobna a właściwie Nizica ma swoje mroczne tajemnice. Ja pamiętam inną. W roku 1987 lub 1988 podzczas ferii zimowych jeden z moich kolegów ze szkoły z inymi dwoma swoimi kolegami postanowili znalezione drzwi wykorzystać jako tratwę i przepłynąć się rzeką w strone jeziora Wielimię. Ślad ich wędróki urywa się na wysokości PKS-u gdzie jeden z nich śpiesząc się do domu postanowił zakończyć swoją podróż. Ciał dwójki pozostałych nigdy nie odnaleziono Policja (wtedy jeszcze Milicja) domniemała że spoczęły gdzieś na mulistym dnie jeziora Wielimie
Pierwsze poważne kłopoty zaczęły się przy mostku na ulicy Sadowej, który okazał się za niski dla Omeg bowiem zaczepiały one policzkami jarzma masztu o sklepienie. Prowadzący omegę Burza sternik Edward Charęza /chłopisko mniej więcej 200cm na 120-30 kg/ wymyślił, że jak położy się na pokładzie dziobowym z podobnie silnym kolegą to przy pomocy własnego ciężaru i siły w rękach, które będą wciskały łódkę w wodę przeprawią omegę pod mostkiem. Tak też się stało i w ten sposób przeprawiono pozostałe omegi! Z olimpijką nie było żadnych kłopotów bo była wprawdzie dużo wyższa od kajaka ale nie miała jarzma masztowego. Dalsza przeprawa nie nastręczała żadnych specjalnych problemów z wyjątkiem odcinka od Rzeźni Miejskiej, który był trudny ze względu na powonienie. Tak na marginesie to w miarę oddalania się od Jez. Trzesiecko rzeczka była co raz bardziej brudna i przykra węchowo oraz wzrokowo. Dno było coraz bardziej zamulone.
Wypłynięcie na przestrzeń zachodniej zatoki właściwie nie wiele poprawiło ten stan. Przynajmniej 3/4 zatoki licząc od strony miasta miało na powierzchni ca 0.5 m względnie czystą wodę a niżej warstwę mułu, której nie mogliśmy zgłębić posiadanymi wiosłami czy bosakami.
Okoliczości były sprzyjające bowiem wiał wiatr z ćwiartki północno-zachodniej co pozwoliło nam po postawieniu masztów i żagli przy prawie nie opuszczonych mieczach i mocno podniesionych płetwach sterowych pożeglować bez kłopotu na pełne Jezioro Wielimie co pewien czas podnosząc zarówno płetwę sterową jak i miecz celem usunięcia zaczepionej podwodnej roślinności, która zarastała większość powierzchni zatoki.
Opisałem to bo po 20 latach od mojej bytności tam zatoka była pewnie jeszcze bardziej zanieczyszczona ściekami miasta i proces eutrofizacji zatoki był jeszcze większy. Dwaj nieszczęśni chłopcy na tej tratwie właściwie po minięciu obecnego zrzutu oczyszczonych ścieków z Miejskiej Oczyszczalni byli straceni bo ani wyjść na brzegi /bagniste/ ani wypłynięcie na jezioro nie umożliwiało im powrotu.
Jedynie wczesny alarm mógłby coś zmienić no ale tak się nie stało!
Izydor Węcławowicz
[Verum].... nuli enim nisi audiituro dicendum est.
Lucii Annaei Senecae
Prawdę....należy mówić tylko temu, kto chce jej słuchać. L. A. Seneka
[Verum].... nuli enim nisi audiituro dicendum est.
Lucii Annaei Senecae
Prawdę....należy mówić tylko temu, kto chce jej słuchać. L. A. Seneka
- Krzysztof II
- Posts: 578
- Joined: 08 Apr 2006, 20:50
- Location: Bromberg
- Contact:
Re: Tragedia nad rzeczką Niezdobną.
Orientują się Panowie jak obecnie wygląda żeglowność jeziora Wielimie?
Dla mnie jesgo południowa część(najbliżej miasta) jest owiana złą sławą
Dla mnie jesgo południowa część(najbliżej miasta) jest owiana złą sławą
Szczecinek