Pamiętne dni. Cz. 3. Walka.

Archiwalne artykuły historyczne, które pojawiały się na łamach Dwutygodnika Szczecineckiego TEMAT. http://www.temat.net
Post Reply
Szczecinek.org
Posts: 168
Joined: 02 Feb 2009, 21:13

Pamiętne dni. Cz. 3. Walka.

Post by Szczecinek.org »

Pomny doświadczeń wojny polsko-bolszewickiej, Stalin nie zgodził się na bezpośredni szturm na Berlin, mimo że na początku lutego 1945 r. wojska radzieckie od stolicy III Rzeszy dzieliło zaledwie 60 km w linii prostej. Stalin obawiał się - i słusznie - uderzenia wojsk hitlerowskich od północy z Pomorza Zachodniego w odkrytą flankę wojsk 1 Frontu Białoruskiego. Nakazał więc najpierw zdobycie Pomorza, a dopiero potem szturm na Berlin.

Image

Walkę o Pomorze Zachodnie rozpoczęły wojska II Frontu Białoruskiego pod dowództwem marszałka K. Rokossowskiego. Na wąskim 10 kilometrowym odcinku natarcia pod Chojnicami zgromadzono potężną siłę uderzeniową składającą się m.in. z 70 batalionów piechoty i 1520 dział i moździerzy. Dzięki przygniatającej przewadze, mimo rozpaczliwej obrony niemieckiej front został przełamany na szerokości kilkudziesięciu kilometrów. Sukcesów wojsk Rokossowskiego nie podjął sąsiad na lewym skrzydle wojsk I Frontu Białoruskiego dowodzonych przez marszałka G. Żukowa. Jego wojska nie zdołały zdobyć Szczecinka, z którego Rokossowski obawiał się uderzenia w swoją lewą flankę. Spór obu marszałków rozstrzygnął sam generalissimus Stalin . Szczecinek miały zdobyć wojska II Frontu Białoruskiego, a wojska Żukowa miały atakować nieco na południe od miasta. Na cześć zdobywców Szczecinka miał zostać oddany salut honorowy w Moskwie.

W sumie przewaga Rosjan była tak wielka, że Niemcy w Szczecinku nie mieli żadnych szans na utrzymanie miasta...

Rozkaz zdobycia Szczecinka otrzymał 3 Korpus Kawalerii Gwardii pod dowództwem gen. N.S. Oslikowskiego, który do tego zadania wyznaczył 32 Dywizję Kawalerii Gwardii pod dowództwem gen. lejtn. J.P. Kałużnego. Dywizja odznaczyła się już w boju i uhonorowano ją orderem Suworowa. Posiadała w swym składzie następujące pułki kawalerii 65, 86 i 121, oraz przydzielony jej samodzielny 207 pułk czołgów. W sumie liczyła 10 - 15 tys. bitnych, zaprawionych w boju żołnierzy, mających za sobą liczne zwycięstwa i wierzących, że koniec "Germanii" jest już bliski.

Siły Niemieckie były znacznie mniejsze. Miasta broniły oddziały ze składu 15 Dyw. SS, pułki "Schneider" i "Niderlandy" i batalion szczecineckiego Volkssturmu. Łącznie 5 batalionów wojska, razem około 2000 ludzi pod dowództwem pułkownika Kroppa. Były to skromne siły, pozbawione broni ciężkiej, a Volkssturm niemal bezbronny, bo wyposażony w przestarzałą broń ( karabiny mauser 98, ckm Maxi 08,). Najlepiej uzbrojone były formacje niszczycieli czołgów m.in. w karabiny szturmowe MP - 43, MP - 44, pancerfausty. Krótko przed walką do miasta spłynęły cudem ocalone z oblężonej Piły oddziały pułkownika Sanna i obsadziły południowy skraj Szczecinka. Wreszcie przechodząca w nocy z 26/27 lutego przez miasto 33 Dyw. Grenadierów SS "Charlemagne" pod dowództwem oberfürer'a Puaud'a zasiliła w części obrońców.
Morale jednostek niemieckich pozostawiało wiele do życzenia. Od dłuższego czasu Niemcy na wszystkich frontach ponosili klęski, przełamanie obrony 24 lutego pod Chojnicami było zapowiedzią klęski, z czego obrońcy musieli sobie zdawać sprawę. Widać to było po panicznej ucieczce z miasta resztek ludności cywilnej rankiem 27 lutego. Wreszcie w oddziałach szczecineckiego Volkssturmu służyli starcy i bardzo młodzi ludzie nie mający żadnego doświadczenia bojowego, jedynie naprędce przeszkoleni.

Sprzyjało natomiast obrońcom ukształtowanie terenu wokół miasta. Liczne jeziora, rzeki lasy bagna, były naturalnymi przeszkodami dla atakujących. Wszystkie te przeszkody doskonale wykorzystywały umocnienia Wału Pomorskiego biegnące na zachód od Szczecinka. Nie były one jednak tak potężne jak Linia Maginota, ani tak jak ona szerokie. Obrona Wału Pomorskiego opierała się w większości na niewielkich kilku lub kilkunastoosobowych bunkrach rozmieszczonych w pasie szerokości kilkuset metrów. Były one powiązane ze sobą dobrze przemyślanym systemem ognia zaporowego, pól minowych i blokad drogowych. Od wschodu Szczecinek chroniła wątła linia przesłaniania, biegnąca wzdłuż miejscowości: Węgorzewo, Lotyń, Wilcze Laski i cienka obrona na linii Gwdy, Drawień, Turowo, Sitno. Umocnienia te miały kilka zasadniczych wad. Były mimo wszystko dość płytkie i w zasadzie nie przystosowane do obrony okrężnej. W chwili przełamania umocnień Wału Pomorskiego w jednym miejscu jego obrona traciła sens. Co więcej umocnienia te nie posiadały też stałej załogi. Miały być zajmowane i bronione przez wycofujące się oddziały frontowe. Faktem jest, że w końcowym okresie wojny Niemcy nie miały wystarczających liczebnie jednostek do obsadzenia umocnień. W sumie przewaga Rosjan była tak wielka, że Niemcy w Szczecinku nie mieli żadnych szans na utrzymanie miasta z czego przynajmniej niektórzy dowódcy zdawali sobie sprawę.

Natarcie na Szczecinek rozpoczęło się 26 lutego 1945 r. o godz. 12.00. oddziałami 32 D Kaw. Gwardii, które około godziny piętnastej opanowały wieś Lotyń, a pod wieczór Turowo odległe od Szczecinka zaledwie o 5 km. Na prawym skrzydle dywizji działała 5 D Kaw. Gwardii (d-ca gen. mjr P. Brikel) z zadaniem obejścia miasta szerokim łukiem przesmykiem między jeziorami Wielimie i Dołgie, oraz przecięcia szosy Szczecinek - Koszalin (ewentualnej drogi ewakuacji Niemców na północ) na wysokości wsi Spore.

Nocą 27 lutego, około godziny pierwszej przez miasto rozpoczęły przemarsz mocno przetrzebione w walkach, oddziały artylerii polowej i przeciwlotniczej francuskiej ochotniczej 33 Dyw. Gren. SS "Charlemagne" pod dowództwem oberführera Puauda. Podążały one do rejonu koncentracji w Białogardzie. Dwie godziny później (3.00) dowódca obrony zarządził alarm pancerny. O świcie 27 lutego po nieudanej próbie obejścia jeziora Trzesiecko od południa kawalerzyści z 121 P. (d-ca ppłk Potemkin), 65 P., 86 P. (d-ca ppłk Jesenow) oraz 207 P. czołgów zaatakowali miasto od południa. Pokonali 2 linie transzei i po walce wręcz opanowali dworzec kolejowy. Część oddziałów 65 P. kontynuowała atak od południa (st. leitnant Batow), część zaś obeszła miasto i uderzyła od strony cmentarza. Inny oddział tego pułku przeszedł łąkami w pobliżu jez. Wielimie i zaatakował miasto od ul. Koszalińskiej - tu został ostrzelany z broni maszynowej z bunkrów w rejonie Gałowa.

Na odgłos gwałtownej palby karabinowej, mieszkańcy, którzy nie zdołali jeszcze opuścić miasta, rzucili się w popłochu do ucieczki. Oszalały ze strachu tłum parł na zachód głównymi ulicami: Wyszyńskiego, Boh. Warszawy, Kościuszki i dalej w kierunku na Barwice. Na prośbę komendanta obrony, oberfürer Puaud wydzielił ze swojej dywizji batalion kompanii armat przeciwlotniczych i armat przeciwpancernych dla wzmocnienia obrony. W walkach brały udział radzieckie czołgi, rozbijając swym ogniem barykady i niszcząc stanowiska karabinów maszynowych. Nie słychać, aby walka o miasto była szczególnie zacięta.

Kiedy Rosjanie opanowali szosę do Koszalinia w rejonie Sporego, Niemcy zaczęli się wycofywać szosą na Parsęcko, Radomyśl i Grzmiącą. Najdłużej broniona była przez Francuzów (33 D Gren. SS) wieś Trzesieka, bowiem jej zajęcie uniemożliwiłoby wycofanie się Niemców na zachód. Resztki kompanii ochrony sztabu Stellera wycofały się rowerami do Kołobrzegu, batalion Volkssturmu mjr Wachlina wycofał się wzdłuż linii kolejowej do Kołobrzegu, podobnie jak 33 Dyw. Gren. SS "Charlemagne". Około godz. piętnastej Szczecinek właściwie został już zdobyty. Broniły się jeszcze izolowane grupy, ale był to praktycznie już koniec obrony. Dzwony kościelne ok. godz. 18-tej oznajmiły, że miasto zostało zdobyte. W nocy 28 lutego o godz. 1.20 gen. Raus zawiadomił Kwaterę Główną o utracie Szczecinka.

Jerzy Dudź
Dwutygodnik Szczecinecki TEMAT
2 marca., 2005
www.temat.net
Post Reply